"Lepiej nie pytaj."

Hej, kochani! Nie wiem jak Wy, ale ja ostatnio wciągnęłam się w czytanie książek. Szczerze powiedziawszy nigdy jakoś za tym nie przepadałam i raczej ciężko mi szło nawet czytanie lektur szkolnych, więc zawsze brałam się za streszczenia. Jako, że na wakacjach możemy czytać to co chcemy, to co nas interesuje i tematyka książek nie jest narzucona postanowiłam, że tym razem się przemogę i wypożyczę sobie kilka. W ostatnim czasie przeczytałam dwie książki i jestem z siebie dumna, haha. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z recenzją jednej z nich, która na prawdę mi się spodobała. Przeczytałam ją w dwa dni, także to mój rekord i pewnie go prędko nie pobiję (pamiętam, że kiedyś jedną czytałam przez całe wakacje!).

A książką, o której mówię jest:

Jest to książka typowo młodzieżowa opowiadająca o losie, jaki spotkał dziewczynę o imieniu Lily. Uważa ona swojego chłopaka Jacka wręcz za ideał, nie widzi w nim żadnych wad. Po jakimś czasie wydaje jej się to zbyt podejrzane, ponieważ myśli, że nikt nie jest prawdziwym ideałem. Zaintrygowana tym, że Jack unika odpowiedzi na niektóre pytania, postanawia na własną rękę i z pomocą przyjaciółki dowiedzieć się, co Jack może ukrywać. Lily, aby dotrzeć do jego byłej dziewczyny obmyśla plan i zakłada konto na pewnym portalu społecznościowym. Myśląc, że wszystko robi dla jej bliższych relacji z Jackiem i nie jest w tym nic złego, powoli zaplątuje się w coraz to gorsze kłamstwa.

Muszę Wam powiedzieć, że książka bardzo mnie wciągnęła. Jeszcze nigdy żadnej nie przeczytałam z takim zaciekawieniem.

 Jest bardzo przyjemna i na pewno nikogo nie zanudzi, dlatego jeżeli chcecie poznać dalsze losy Lily i Jacka to zachęcam do przeczytania! Oprócz tego według mnie jest w pewnym sensie pouczająca i ostrzega przed skutkami, które może wywołać kłamstwo.

Bardzo spodobał mi się pewien cytat, który właśnie z niej pochodzi: 

"Lepiej nie pytaj, bo nie zawsze odpowiedź jest taka, jakiej oczekujesz"

A wy lubicie czytać książki? Mieliście okazję przeczytać "Lepiej nie pytaj"?

Jak pewnie zauważyliście zmieniłam trochę wygląd bloga, tytuł i nagłówek, w którym umieściłam swoją internetową ksywkę, której używam od dłuższego czasu. Miałam w zamiarze zmienić nazwę bloga, ale jak się okazało post nie wyświetlił się na liście czytelniczej u nikogo i tylko narobiło mi to zamieszania, więc z przykrością zostaje na razie przy mojej długiej, abstrakcyjnej nazwie. Od dzisiaj będę także się podpisywać jako Mada. Podoba Wam się ta drobna zmiana? :)